Autor: Kim Michaels
Zakładam, że do tej pory większość ludzi zdaje sobie sprawę z faktu, że Rosja ma fabryki trolli, w których zatrudnieni są ludzie do rozpowszechniania rosyjskiej propagandy w Internecie, zwłaszcza w mediach społecznościowych. Osobiście usunąłem kilka trolli z mojej strony na Facebooku od czasu rozpoczęcia inwazji na Ukrainę. Jednym z głównych celów tych trolli jest NATO i twierdzenie, że ekspansja NATO na wschód po upadku Związku Sowieckiego była błędem, ponieważ to sprowokowało Rosję. Widziałem to twierdzenie nawet w niektórych zachodnich mediach głównego nurtu. Pozwólcie więc, że przedstawię wam moje osobiste spojrzenie na temat NATO.
Dorastałem w Danii podczas zimnej wojny. W szkole uczyłem się o nazistowskiej propagandzie i ministrze Hitlera, Józefie Goebbelsie. Dowiedziałem się też o sowieckiej propagandzie i celu Związku Sowieckiego, jakim było przekształcenie całego świata w społeczeństwo komunistyczne. Miałem dziesięć lat, kiedy zdałem sobie sprawę, że jeśli ktoś w Rosji naciśnie guzik, pociski nuklearne w ciągu ośmiu minut dotrą do Danii i zniszczą mój kraj i nasz sposób życia. Wiedziałem, że dla małego kraju, takiego jak Dania, NATO było naszą jedyną możliwością aby uniknąć rosyjskiej okupacji. Wychowałem się więc w powszechnym przekonaniu, że NATO jest sojuszem wojskowym, którego celem jest obrona demokratycznych narodów przed totalitaryzmem.
Dopiero gdy przeprowadziłem się do Estonii w 2009 roku, zdałem sobie sprawę, że ten pogląd nie jest do końca poprawny. Gdy dorastałem, niewiele wiedziałem o trzech krajach bałtyckich, biorąc pod uwagę, że były one częścią tzw. Związku Sowieckiego. Poza tym nie było o nich wiele dostępnych informacji. Wiedziałem jednak, że nie zawsze wchodziły one w jego skład, ale że zostały do niego przyłączone przez Stalina. Dopiero kiedy przeprowadziłem się do Estonii, zdałem sobie sprawę z tego, jak Estończycy tego doświadczyli. Dowiedziałem się, że pewnej nocy w marcu 1949 ponad 20 000 ludzi zostało aresztowanych przez popleczników Stalina, wepchniętych do bydlęcych wagonów i wywiezionych do obozów pracy na Syberii, o większości z nich nigdy więcej nie usłyszano. I nie była to jedyna taka fala deportacji, w sumie z trzech republik bałtyckich wywieziono ponad 200 tys. osób. Odpowiadało to prawie dziesięciu procentom populacji tych małych krajów. W zasadzie każdy, kto został uznany za potencjalne zagrożenie dla rosyjskiej okupacji, był deportowany w celu stłumienia powstania jakiegokolwiek ruchu oporu. Jest to równoznaczne z aresztowaniem i skazaniem na śmierć na podstawie samego podejrzenia i bez jakiegokolwiek procesu. O czwartej nad ranem rozległo się po prostu pukanie do drzwi i ludzie, w tym dzieci, kobiety i osoby starsze, bezpowrotnie znikali.
Jak doświadczyli tego ludzie w Estonii? Oczywiście jako prawie niezgłębionej traumy – przynajmniej niezgłębionej dla tych z nas żyjących w wolnych narodach, którzy nigdy czegoś podobnego nie doświadczyli. Jednak ci ludzie tego doświadczyli, a okupacja trwała prawie 50 lat. Możemy mieć wyobrażenia, że było to spowodowane przez Związek Sowiecki jako jakiś amorficzny (nieosobowy) byt, ale Estończycy nie mają wątpliwości, jacy ludzie okupowali ich kraj i deportowali członków ich rodzin – zrobili to Rosjanie. To Rosjanie rządzili Związkiem Sowieckim i to oni planowali i wykonywali te nieludzkie czyny. Ponadto Estończycy czuli, że ich kraj jest okupowany i uciskany przez Rosjan, którzy zachowywali się tak, jakby nie uważali Estończyków za ludzi. Doświadczyli również upadku ich kraju podczas rosyjskiej okupacji. Jak stwierdziła pewna osoba: „Przed okupacją pod każdym względem wyprzedzaliśmy Finlandię, ale po upadku Związku Sowieckiego byliśmy daleko w tyle.”.
Wynik tego jest bardzo jasny. Gdy tylko Związek Sowiecki upadł, Estończycy nie marnowali czasu i starali się zdystansować się od Rosji na tyle, na ile było to możliwe. Dlaczego? Ponieważ po 50 latach okupacji bardzo wyraźnie zdali sobie sprawę z faktu, że rosyjski aparat państwowy jest wyrazem braku człowieczeństwa, które jest znacznie poniżej poziomu człowieczeństwa narodu estońskiego. Estończycy wiedzieli, że w żaden sposób nie mogliby zrobić innym ludziom tego, co im zrobili Rosjanie. Podstawowym celem wolnej Estonii było upewnienie się, że nigdy więcej nie zostaną poddani bestialstwu rosyjskiego aparatu państwowego. Celowo nie mówię o narodzie rosyjskim, ponieważ Estończycy dzielą swój kraj z 300 000 etnicznych Rosjan, których Stalin siłą przesiedlił do Estonii. Estończycy wiedzą więc, że nie wszyscy Rosjanie wykazują brak człowieczeństwa, który widzą w rosyjskim aparacie państwowym.
Zatem jaka jest główna motywacja Estończyków chcących przystąpić do NATO? Czy mieli oni imperialne marzenia o przyłączeniu się do sojuszu wojskowego i zemście na Rosjanach? Nie, po prostu chcieli zostać sami, aby móc rozwijać swój kraj bez ingerencji ze strony ich wschodniego sąsiada. I tak to rozumiem. Estońska motywacja do przystąpienia do NATO była czysto humanitarna:
Szczerze mówiąc, czy są to nierozsądne pragnienia? Czy nie możemy powiedzieć, że są one wyrazem tego, co moglibyśmy nazwać podstawowym człowieczeństwem, rodzajem człowieczeństwa, które zwykle przyjmujemy za pewnik w krajach zachodnich? Czy zatem nie jest oczywiste, że ekspansja NATO na wschód była wyrazem człowieczeństwa, na którym opierają się wszystkie demokracje?
Bądźmy tutaj po prostu szczerzy. Dawni członkowie NATO nie zmusili żadnego wschodnioeuropejskiego narodu do wejścia do NATO. Wszyscy pospieszyli, aby dołączyć, gdy tylko spełnili wymagania i wszyscy dołączyli z tego samego powodu, co Estończycy – nigdy więcej nie chcą być narażeni na nieludzkość i brutalność rosyjskiego aparatu państwowego. Utrzymanie ludzkich istot wolnych od przejawów tego braku człowieczeństwa nie jest celem wojskowym; jest wyrazem człowieczeństwa.
Teraz doskonale wiem, że gdybym napisał ten artykuł, zanim Putin wysłał swoją machinę wojskową na Ukrainę, niektórzy gwałtownie by przeciw niemu protestowali, mówiąc, że rosyjski aparat państwowy jest nieludzki i brutalny. Ale jak ktokolwiek może mu się sprzeciwiać śledząc doniesienia mediów, że rosyjska machina wojskowa systematycznie atakuje cywilów, bombarduje szpitale i schrony oraz równa z ziemią całe miasta?
Dla tych, którzy potwierdzają nieludzkość rosyjskiej machiny wojennej na Ukrainie, wyobraźcie sobie, co by się stało, gdyby NATO nie rozszerzyło się na wschód. Opierając się na tym, że Putin ujawnił teraz swoje plany, czy myślisz, że skończyło by się to na Ukrainie? Czy nie sądzisz, że kiedy Putin umocniłby swoją władzę, to nie próbowałby zawojować każdy mniejszy naród i jeden po drugim wpychać je do rosyjskiej owczarni? A gdzie by się to skończyło? Zapytaj Polaków o ich doświadczenia z rosyjską brutalnością i czy chcą stać się częścią Rosji Putina.
A co z twierdzeniem, że rozszerzenie NATO sprowokowało Rosję i sprawiło, że poczuli się zagrożeni? Czy ktoś naprawdę może w to uwierzyć teraz, kiedy Putin pokazał swoją prawdziwą twarz? Putin wie, że NATO jest sojuszem obronnym. Jasne, czuje się przez sojusz zagrożony, ponieważ aby zaatakować jeden kraj, musiałby walczyć ze wszystkimi, zamiast przejmować je pojedynczo. Ale gdyby nie miał agresywnych intencji, dlaczego miałby czuć się zagrożony? Innymi słowy, NATO zostało stworzone po to, by bronić humanitarne narodów przed bestialstwem rosyjskiego aparatu państwowego. Twierdzenie, że obrona przed agresją jest aktem agresji, nie ma sensu – chyba że jesteś agresorem.
Twierdzenie, że ekspansja NATO była błędem, jest po prostu propagandą mającą na celu podzielenie Zachodu i aż do inwazji na Ukrainę byliśmy niezwykle podzieleni i obojętni. Putin dopuścił się wielu aktów agresji, ale zdołał utrzymać je na poziomie, na którym nie czuliśmy, że musimy reagować. Teraz pozbył się tego „atutu” i jestem pod wrażeniem zgodnej reakcji demokratycznego świata. Mam nadzieję, że nadal będziemy zjednoczeni i nie damy się ponownie podzielić przez antydemokratyczną propagandę.
Tlum. Tadeusz Wołoszyn i Paweł Kontny
Nowe komentarze
06.08 | 15:07
Dziękuję za informację. Pozdrawiam Monika P.
06.08 | 13:03
Pani Moniko, o ile wiem, to obecnie wygłaszanie są o godź. 7, 12 i 19-tej inwokacja na rzecz zakończenia wojny na Ukrainie. Póki co, każdy wygłasza je indywidualnie. Z serdecznościami! P. K.
06.08 | 11:39
czy są osoby mówiące dekret za Polskę np. niedzielę o 21:00 ? pytam bo jest napisane, że dwie , trzy osoby mają wygłaszać ten dekret.
25.02 | 09:49
Z serca polecam albo "Jak TY możesz zmienić świat" albo "Ku pełni wyzwolenia kobiet" . Z serdecznościami! P. K.